Widok z Wawelu.

Widok z Wawelu.

piątek, 15 marca 2013

Gdy dzisiaj sobie wspominam.

823


Gdy dzisiaj sobie wspominam.


Wspomnienia o budowniczych Huty im Lenina.


Wspomnienia nie tyczą tylko uczestników,

bo żyją jeszcze ich dzieci i wnuki .



62 lata to już jest historia

bo lat tych tyczą me wspomnienia

a lata to były bardzo trudne

ocalmy je od zapomnienia.



Od nazwisk aż się kotłuje

nie znane są wszystkich dzieje

lecz kiedy człowiek umiera

bez nazwiska aż pustką wieje.



Niby nie wolno nazwisk

ale jak wskrzesić wspomnienia

kiedy świat w miejscu nie stoi

a nawet swych nazwisk się boi.



Głowa ma pełna wspomnień

dzisiaj to dawne są dzieje

to piękne i trudne czasy

niech nikt się więc nie śmieje.



A było by co wspominać

choć większość już nie żyje

bo kiedy umrą już wszyscy

kto twórców tych odkryje.



Dziś wiemy kto planował

układał jakby pierwsze klocki

lecz przecież ktoś budował

a pamięć kto o nich zachował ?   824

Gdy dzisiaj sobie wspominam.

Wspomnienia o budowniczych Huty im Lenina.

Kiedy czytamy historię budowy miasta i kombinatu HL, to spotykamy się zawsze z nazwiskami projektantów, lub czasem przodowników pracy, jakby to właśnie oni zbudowali to miasto a raczej dzielnicę Krakowa i kombinat. To prawda że ich wkład i zaangażowanie było też nie małe ale jak zwykle, to wielka różnica płacy, do czegoś w końcu też zobowiązuje. Ja będę się tu podpierał głównie nazwiskami tych pierwszych budowniczych, bo to był jednak w mojej ocenie najtrudniejszy okres budowy a gleba bardzo urodzajna, po deszczach stawała się grząskim trzęsawiskiem nie do opanowania. Tory układane na tej glebie, podczas jazdy ulegały deformacji, do tego stopnia że parowóz staczał się z nasypu i potrzeba było kilku dni, na jego podźwignięcie. Z biura gdzie pracowałem jako kalkulator żyję tylko ja, i może Teresa, której nie znam nazwiska, ale ją miło wspominam, gdy była moją rówieśniczką. Były to trzy siostry z Nawojowej Góry. Najstarszym był kolejarz, pan Purchałka, Danusia która wyszła za pana Kaczora, myślę że i ona już nie żyje, bo mąż umarł wcześniej i Adam którego nie pamiętam nazwiska, też zmarł na serce. Po studiach został znanym prokuratorem w Gdańsku Oliwie i raz mnie odwiedził. Inż. Stanisława Karczewskiego gdzieś wspominano, nie mogłem się doszukać inż. Giełżeckiego. Wspominam też miło kalekiego malarza Korbuta, cieśla Orzechowski Rudolf.  Ze wsi Lubocza mam miłe wspomnienia ze ślubu, kiedy nas zaprosił po służbie dyspeczerskiej z inż Karczewskim, Jan Broś. Pod nosem Krakowa taki folklor, że do dzisiaj go nie mogę zapomnieć, oraz ich gościny.

2013-03-15 Polityka-Rymki

Włodzimierz Wojakowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz