Widok z Wawelu.

Widok z Wawelu.

niedziela, 20 stycznia 2019

Moje "Perełki" ....czyli trzy opowiadania z morałem.

Trzy cudowne opowiadania z morałem i dewizą na życie...(.tym razem na poważnie ! )

Krąg Radości.

Któregoś ranka, a było to nie tak dawno temu, pewien rolnik stanął przed klasztorną bramą
i energicznie zastukał. Kiedy brat Furtian otworzył ciężkie dębowe drzwi , chłop z uśmiechem
pokazał mu kiść dorodnych winogron.
- Bracie Furtianie, czy wiesz komu chcę podarować tę kiść winogron, najpiękniejszą z całej
mojej winnicy ? - zapytał.
- Na pewno opatowi lub któremuś z ojców zakonnych.
- Nie. Tobie !
- Mnie ?

Furtian aż się zarumienił z radości. - Naprawdę chcesz mi ją dać ?
- Tak, ponieważ zawsze byłeś dla mnie dobry, uprzejmy i pomagałeś mi, kiedy cię o to prosiłem .
Chciałbym , żeby ta kiść winogron sprawiła ci trochę radości.

Niekłamane szczęście , bijące z oblicza Furtiana, sprawiło  przyjemność także rolnikowi.

Brat Furtian ostrożnie wziął winogrona i podziwiał je przez cały ranek. Rzeczywiście ,
była to cudowna, wspaniała kiść. W pewnej chwili przyszedł mu do głowy pomysł :
- A może by tak zanieść te winogrona opatowi, aby i jemu dać trochę radości ?
Wziął kiść i zaniósł ją opatowi. Opat był uszczęśliwiony. Ale przypomniał sobie , że
w klasztorze jest stary , chory zakonnik i pomyślał :
- Zaniosę mu te winogrona , może poczuje się trochę lepiej.

Tak kiść winogron znowu odbyła małą wędrówkę. Jednak nie pozostała długo w celi
chorego brata , który posłał ją bratu kucharzowi pocącemu się cały dzień przy garnkach. Ten zaś
podarował winogrona bratu zakrystianowi ( aby i jemu sprawić trochę radości ) , który z kolei
zaniósł  je młodszemu bratu w klasztorze, a ten ofiarował je komuś innemu, a ten inny inny
jeszcze komuś innemu. Wreszcie wędrując od zakonnika do zakonnika, kiść powróciła
do Furtiana ( aby dać mu trochę radości ) .
Tak zamknął się ten krąg . Krąg radości .
                                                                                                                Bruno Ferrero



Drewniany płot .

Marek nie miał łatwego charakteru. Jego ojciec dał mu pewnego dnia worek gwoździ
i kazał wbijać w okalający drewniany płot - każdy brak cierpliwości, każdą kłótnię
miał dokumentować jeden gwóźdź w płocie.
Pierwszego dnia wbił ich 37. W następnych tygodniach nauczył się panować nad sobą i liczba wbijanych gwoździ malała z dnia na dzień : odkrył, że łatwiej panować nad sobą, niż wbijać
gwoździe.
Wreszcie nadszedł dzień , w którym nie wbił ani jednego. Poszedł więc do ojca i powiedział
mu to . Wtedy ojciec kazał mu wyciągać z płotu jeden gwóźdź każdego dnia, w którym nie straci
cierpliwości i nie pokłóci się z nikim.
Mijały dni ...... i w końcu Marek mógł powiedzieć :
- Wyciągnąłem z płotu wszystkie gwoździe .
Wtedy ojciec zaprowadził go przed płot i rzekł :
- Spójrz ile w płocie jest dziur . Płot nigdy już nie będzie taki, jak dawniej.
Kiedy się z kimś kłócisz, kiedy kogokolwiek i w jakikolwiek sposób obrażasz, zostawiasz w nim
ranę. Możesz wbić człowiekowi nóż, a potem go wyciągnąć, ale rana pozostanie. Nieważne
ile razy będziesz przepraszał, rana pozostanie ; rana zadana słowem boli tak samo, jak rana
fizyczna.
Mów ludziom miłe rzeczy, uśmiechaj się zamiast martwić i denerwować, nie narzekaj ,
nie patrz na wroga wilkiem , a jeśli to możliwe postaraj się zrobić coś, co wywoła choć
niewielki uśmiech na jego twarzy.
Wiem, to nie jest łatwe, ale nikt nie mówi, że życie jest usłane różami i nie wymaga
od nas żadnego wysiłku.

                                                                                            Autor nieznany.



Najpiękniejsze serce.

" Pewien młodzieniec chwalił się, że ma najpiękniejsze serce w dolinie. Chwalił się nim
na rynku i zebrał się ogromny tłum by je podziwiać bowiem było w swym kształcie perfekcyjne.
Nie miało żadnej skazy, było przepiękne, gładkie i błyszczące. Biło bardzo żywo. chłopak
krzyczał na cały głos że nikt nie ma piękniejszego serca od niego i wszyscy mu potakiwali
bowiem jego serce było idealne.

Jednak w pewnym momencie, jakiś starzec z tłumu krzyknął:
Dlaczego twierdzisz że twoje serce jest najpiękniejsze skoro moje jest o wiele piękniejsze
od twojego.

Młodzieniec bardzo się zdziwił słysząc te słowa a potem spojrzał na serce starca i się zaśmiał.
Serce starca biło bardzo żywo, być może nawet żywiej od serca młodzieńca ale było to serce
poorane rozlicznymi bruzdami, serce w którym było wiele brakujących kawałków. Wiele też
w nim było kawałków, które do tego serca nie pasowały. Było to serce brzydkie, które w żaden sposób nie mogło się równać z nieskazitelnym sercem młodzieńca. Chłopak zapytał się
dlaczego starzec uważa że jego serce jest piękniejsze skoro wszyscy widzą, że nie jest ono
nawet w części tak piękne jak jego własne serce.
Wtedy starzec rzekł, że w życiu nie zamieniłby tego serca na serce młodzieńca.
Powiedział też aby młodzieniec spojrzał na jego serce i wskazując na blizny rzekł.
-Widzisz te blizny i brakujące kawałki. Nie ma tu ich dlatego, że ofiarowałem je z miłości
dla wielu osób a niesie to ryzyko bo często się zdarza, że sami ofiarowujemy uczucie dla innych,
ale oni nie dają nam nic w zamian.
-Stąd te blizny bo choć dałem im część swojego serca, oni nie dali mi nic. Jeśli natomiast
spojrzysz uważnie dostrzeżesz, że wiele kawałków do mojego serca zupełnie nie pasuje.
Są to kawałki serca innych, które oni mi ofiarowali i które znalazły stałe miejsce w moim serce.
-Dlatego moje serce jest piękniejsze od twojego. Natomiast te bruzdy, które widzisz zrobili
ludzie nieczuli, ludzie, którzy mnie zranili.
Wtedy młodzieniec spojrzał na starca, zrozumiał i zapłakał. Potem wziął kawałek swojego
przepięknego serca i ofiarował go starcowi, a starzec zrobił to samo.


Padli sobie w ramiona i rozpłakali się po czym odeszli razem w wielkiej przyjaźni. Młodzieniec
włożył część serca starca do swojego serca w miejsce brakującego kawałka który dał starcowi.
Ten nowy kawałek pasował tam, choć nie idealnie, co zmąciło harmonię serca młodzieńca.

Nigdy jednak wcześniej serce młodzieńca nie było tak piękne jak w tym momencie
i dopiero teraz to zrozumiał.

                                                                                                Bruno Ferrero

Opowiadania ku zadumie przypomniał
2019-01-20  Rymy Włodka
Włodzimierz Wojakowski

poniedziałek, 7 stycznia 2019

Rubinowa mata.



Rubinowa Mata.

Zeźliła się wczoraj na mnie
Rubinowa Mata
że me ciałko dość ciężkawe
bardzo ją przygniata.

No nie powiem bo 100 kilo
nie jest nazbyt mało
ale zaraz by kaleczyć
me szlachetne ciało ?

Otóż wczoraj przy niedzieli
kąpałem swe ciało
aby czasem dzisiaj z Włodka
nie ładnie pachniało.

Za przykładem dyrektora
że tak szybciej działa
położyłem się na macie goły
aby mnie wygrzała.

Dobrze byłem dotleniony
więc szybko zasnąłem
aby potem już wyspany
nie wstawać z mozołem.

Kiedy już się obudziłem
chciałem się obrócić
mata do mnie przyklejona
nie chciała mnie rzucić.

A dwie takie piramidki
skaleczyły aż ciało
za ten ucisk ceramiki
tak mi się dostało.

2018-10-22 Rymy Włodka
Włodzimierz Wojakowski