Widok z Wawelu.

Widok z Wawelu.

środa, 9 lipca 2014

Przemawiać a czytać, to wielka różnica.



1000


Przemawiać a czytać to wielka różnica.


Słuchając przez chwilę profesora Glińskiego, można to podsumować

tylko jednym określeniem: Mowa, trawa, ciotka Zielińska. To aby

można ocenić wartość proponowanego przez PiS premiera, jego polot i
 
inteligencję zginęło w czytaniu przygotowanego konspektu nie wiadomo

przez kogo i który może tego dokonać każdy umiejący czytać. Nie świadczy
 
 wcale o żadnej wartości tego człowieka. Premier musi mieć pamięć,
 
 refleks i wzrok skierowany do słuchacza a nie nos zanurzony

w blacie mównicy i czasem uniesioną głowę aby nie pogubić się w
 
czytaniu. To każdy potrafi bez profesury a nawet bez potrzeby średniego
 
wykształcenia.

Prezes przedstawia naszą gospodarkę, finanse, w opłakanym stanie

a przyszły premier w jego mniemaniu opiera swoją wolę na donosach

z nielegalnego źródła, aby tylko móc dojść do władzy. Gdzie program

naprawy i zmiany rządzenia na lepsze, który by można później
 
zweryfikować, jako realny lub nie. Kiedy opiera się na woli narodu,

bierze pod uwagę, tych co ich popierają a nie przyszłego głosującego.

Wykształcenie i ilość fakultetów nie jest żadną wskazówką, że osoba ta

będzie umiała kierować tak dużym zespołem, jakim jest rząd, składający

się z wielu ministerstw i wielu branż. Kierowanie, to nie zawsze
 
odpowiedzialność za czyny swojego zespołu, bo za co premier ma być

odpowiedzialny, jeżeli mu podległa osoba się upije. Odpowiada ten co się
 
 opił, bo każdy dorosły jest odpowiedzialny za swoje czyny zgodnie z
 
prawem. Tak prężnego premiera jak Donald Tusk, jeszcze Polska nie
 
miała i szybko mieć nie będzie, więc kto dobrze myśli i umie docenić

co jest ważniejsze, nie będzie się opierał na nielegalnych i jeszcze nie

wyjaśnionym celu donosów i przez kogo zleconych. Prokuratura ma

już podejrzanych dziesiątki osób a okazuje się że oryginały są uszkodzone,
 
 aby nie można było ich odczytać, czyli wiadomości były specjalnie
 
 manipulowane, aby bardziej pogrążyć podsłuchiwane osoby.



2014-07-09 Polityka-Rymki

Wojakowski Włodzimierz

2 komentarze:

  1. To, ile warty jest tytuł profesorski, co chwilę dostarczają nam dowody" utytułowani":)smutne dla tych, których zobowiązuje do godnego reprezentowania tegoż. Dzisiaj choćby "wstawka""(najświeższa") p. P.(jak zwykle nie zawodna). Osobiście,(podczas tych 7 lat) brak mi konkretnych, zdecydowanych działań. Takich na JUŻ, rządu premiera Tuska. Ale cóż, mnie wolno się mylić:) Pozdrawiam i zdrówka życzę:-)W.

    OdpowiedzUsuń
  2. Serwus. Jeśli się jest profesorem, to często jest tak, że ambicja bycia kimś, nie idzie w parze z samokrytycyzmem co najlepiej czasem widać w" talentach" śpiewu, gdzie fałsz nie jest wykonawcy znany, A jeśli chodzi o Twoje spostrzeżenia, to wcale się nie mylisz. Te działania nie mogą być odkładane do czasu zagrożenia, w tym przykładzie tak zależnym od naszej dalszej wartości,
    która jest bezsprzeczna. Tu nie może być wahań ani osobistych sentymentów, bo to szybko okazuje się błędem. Powinien to jako piłkarz wiedzieć, że od szybkiej decyzji trenera, zależy często wynik meczu, zwłaszcza jeśli otacza cię taka zgraja rekinów. Dużo zdrówka Włodek

    OdpowiedzUsuń