916
Straszyć
to my, ale nie nas.
Raz
na cmentarz poszedł facet
by
zapalić znicz lub świeczkę
lecz
gdy w drodze spotkał ducha
strach:
więc myślał o ucieczce.
Duch
był prawie tak jak żywy
choć
dopiero powstał z grobu
strach
zaś oczy miał tak duże
że na
ucieczkę nie miał sposobu.
Ale
duch już nie ma ciała
chociaż
postać jest jak żywa
duch
spokojny się nie boi
tylko
facet to przeżywa.
Strach
ogarnia żywych ludzi
bo
tak uczą dzieci w szkole
potem
wszyscy bojaźliwi
tak
nas uczą od pokoleń.
Nawet
dziś w kościele straszą
że
co złe, to z wina szatana
powtarzają
także media
płyta
stara tak nagrana.
Więc
się boją wciąż ludziska
tak
jak facet na cmentarzu
tylko
szatana księża się nie boją
bo są od wieków przy ołtarzu.
2013-11-29 Polityka-Rymki
Wojakowski
Włodzimierz
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMyśl mi taka przyszła nagła
OdpowiedzUsuńże ksiądz się nie boi diabła
bo już od początku świata
ksiądz szatana ma za brata...
Ten kto ma w rodzinie księdza
tego nie dosięgnie nędza
Co tu gadać? Co tu kryć?
Dziś najlepiej księdzem być!
Serdeczności Włodziu. A dostanę karpika znowu? ;*)
Za takie komentarze to ławice karpików a nie pojedyncze sztuki Kasiu.
UsuńWiesz że Cię zawsze bardzo cenię, nie tylko za nie, bo jesteś uzdolniona
wszechstronnie.
Życzę dużo zdrowia i ściskam a karpiki płyną. Włodek
Ha ha... ławicę karpików, powiadasz? A wiesz co Włodziu, coś Ci opowiem. Wczoraj mój szwagier przyniósł mi karpia. Nie musiałam już na nim popełniać morderstwa, bo ktoś to już zrobił. Wrzuciłam go miski i uciekłam z kuchni. Bardzo mi go żal. Od kiedy jestem sama nie kupuję i nie jadam karpi. Wcześniej też nie jadałam. Gdyby nie moja mama, to ten karp leżałby sobie i leżał w tej misce. Zlitowała się nade mną i... po jakichś tam jej wiadomych czynnościach, włożyła go do zamrażalnika. Biedny karp. Ale Twoje karpiki są inne i łapię je wszystkie z ogromną przyjemnością i odwzajemniam. Co do wierszyka, to nie ułożyłby mi się taki, gdyby nie Twój wiersz "Straszyć to my, ale nie nas".
OdpowiedzUsuńDzięki Włodziu, ale wszechstronnie uzdolnioną nie jestem, bo wiele rzeczy nie potrafię, np. jestem antytalentem w pieczeniu ciast, a jako kobieta powinnam umieć. A co dopiero jakby mi przyszło naprawić co tam, np. samochód, nie mówiąc już o samolocie. Eee, dużo nie potrafię. Ty umiesz więcej, jestem tego pewna, że więcej niż ja!
Pozdrowionka serdeczne i oczywiście uściski. :*)
Serwus Kasiu.
UsuńA te Twoje szkice i rysunki, to przecież talent a nie beztalencie. Piec można się nauczyć, tak jak smażyć rybę a jeść to już co innego. Samochód i drobne naprawy to przymus, jeśli się chce jeździć. Żeby coś zrobić to trzeba chcieć, dlatego jeden umie a drugi nie. Buźka i karpiki.
Witaj Włodziu ponownie,
OdpowiedzUsuńTak, to prawda, naszkicować, czy narysować coś tam potrafię, najczęściej ludzi. Kiedyś dużo rzeźbiłam w czym się dało, najczęściej w drzewie lipowym, bo miękkie, ale teraz może i ochota by się znalazła, tylko brak warunków. Nie chcę zaśmiecać swojego małego mieszkania w bloku.
A pamiętasz swój talent do podróży? Zwiedziłeś tyle krajów i masz zdolności literackie i świetnie kilka razy o tym opowiedziałeś. A nawet do dziś pamiętam Twoje wojenne przeżycia, jako małego chłopca. Muszę jeszcze raz kiedyś to przeczytać na tamtym Twoim blogu.
Tobie również buźka i karpiki i oczywiście pozdrowionka serdeczne. ;*)
Czyli talent jest, tylko właściciel ich sam czasem nie dostrzega tak jak inni.
UsuńWidziane i przeżyte rzeczy są czasem nie do opisania, bo widok otoczenia
lub zdarzeń bez scenerii, nie oddaje tego wszystkiego co się składa na całość odczuć podróżnika, czy uczestnika zdarzeń. Karpiki i uściski.