Te
kumoszki to nie z Windsoru.
Wesołe
są kumoszki
sztuka
uwodzenia
dziś
nie będzie o tym
chociaż
mam wspomnienia.
Nasze
kumoszki krajowe
te
z sąsiednich bloków
na
dokładny ich opis
nie
widzę dziś widoków.
Ale
tylko je podsłuchać
te
nasze sąsiadki
siedząc
nie daleko
temat:
różne gatki.
I
różne ich oceny
sąsiadów
z przeciwka
każda
pełna nowin
choć
nie piją piwka.
Nie
ważne są gary
obiad
wszak poczeka
bo
na ich ławeczce
wiadomość to rzeka.
833
Te kumoszki to nie z Windsoru.
Te kumoszki to nie z Windsoru.
Siedząc
nie daleko
człowiek
często słyszy
gdy
plotkują o nas
z
zazdrości aż dyszy.
Skąd
na wszystko mają
skąd
jest tak bogaty
baby
własnej nie ma
a
wypuszcza z chaty.
Co
je tam sprowadza
one
także chętne
a
na tej ławeczce
takie
życie smętne.
Ale
jak pamiętam
to
te same twarze
tak
zwane plotkary
w
narodowej gwarze
Bo
od dawna przecież
siedzą
i zazdroszczą
o
siebie nigdy troska
o
Ciebie się troszczą.
Zachodzi
słoneczko
podrywają
dupki
do
domu wracają
zamknięci
w swe skorupki.
2013-04-04 Polityka-Rymki
Włodzimierz
Wojakowski
Witaj Wołodia. Takie kumoszki, to wszędzie są, szczególnie wiosną, latem i pogodną jesienią. Ale to są najczęściej starsze panie, które po prostu nie mają co robić, to siedzą sobie, obserwują i plotkują. Niedługo będzie wiosna i przecież przyjdą ciepłe wieczory. Ja mam taki niewielki balkon, ale bywało, że zmieściło się nas na nim sześć kobiet różnej tuszy, z tym, że ja już musiałam siedzieć na stołeczku w otwartych drzwiach do pokoju. Nie wiem jak nieżyjący już sąsiad z góry wytrzymywał to, gdy opowiadałyśmy bzdety i śmiałyśmy się z byle czego. A poza tym mieszkam prawie w parku, a tam są ławki, no to jak na którejś z nich nie usiąść? Włodziu, plotkowanie może i babska natura, ale znam faceta, a to dopiero plotkarz! Kumoszki z Twojego wiersza przy nim wysiadają. Wiesz jak mi się marzy usiąść na ławeczce wśród np. czterech kobitek i poplotkować trochę, pośmiać się z anegdotek i dowcipów i ze scenek z życia wziętych. Bo jak się tu nie uśmiać np. z pijaczka, który sam ledwo trzyma się na nogach, a w tramwaju rozgląda się po ludziach w różnym wieku i pyta: - Są tu komunisty? Bo będę bił! Albo: Któregoś wieczoru stałam z moją siostrą na przystanku tramwajowym. Podszedł do nas porządnie nabuzowany człowiek i zapytał po francusku: - Parle vous francais? Odpowiedziałam: - Je parle francais, je ne parle pas tres bien... A on na to, powtarzam dosłownie: - Ooo, z panią to ja pogadam mersi madam, bo ja oczień lublju was for ju silwuple, majne libe żeńszczina.- I jak tu potem o takich zdarzeniach nie plotkować, choć nie jestem kumoszką? He he...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Włodziu serdecznie i odwzajemniam karpika. ;*)
A nie mówił, czyli parle, że ma sucho w gardle. Toż to poliglota, bo jego mowa tak złota. Sama widzisz, ile się trzeba uczyć języków
OdpowiedzUsuńżeby się z takim dogadać. Czy trzeba wiele pisać, żeby czasem pogadać, nawet w takim komentarzu, o wszystkim i o niczym, ale po to, żebyśmy wiedzieli, że jeszcze istniejemy. Starsze lata zniechęcają do wielu rzeczy, lub brakuje czasem weny, ale to nie powód, do wyobcowania. A słoneczko już niedługo pobudzi nas znowu do życia, bo poranne śpiewy ptaków są nieomylnym znakiem wiosny.
Kaśka fika bez karpika, więc posyłam moc Włodek
Oj Ty Wołodia! Ja Ci dam "Kaśka fika bez karpika". Przysłałeś mi ich całe mnóstwo, wiec je mam w zapasie, a od przybytku głowa nie boli i proszę o jeszcze. Jak dajesz, to biorę, a jakbyś gonił mnie, to bym uciekała. Ale w naszym wieku gonitwa raczej niewskazana. To spokojnie, pomalutku piszmy sobie do siebie i częstujmy się tymi karpikami do końca świata i o jeden dzień dłużej. A słoneczko? No pewnie, że zaświeci i będzie wiosna, piękna, miła i radosna - dla Ciebie, dla mnie i dla innych ludzi.
OdpowiedzUsuńBuziole za te karpiki i pozdrowionka ;*)