Widok z Wawelu.

Widok z Wawelu.

wtorek, 23 kwietnia 2013

Mój wolontariat.

840


Mój wolontariat.


Dziś to popularna pomoc dla potrzebujących na całym świecie, tworząca całe organizacje wolontariuszy. Ale ja
kiedy wspominam dzisiaj, tak dawno miniony okres wojny,
choć jednak mocno umiejscowiony w mojej pamięci, to
dziś, przypominam sobie moje odruchy wolontariatu na rzecz ludzi, którzy tej pomocy w ich sytuacji życiowej tak wtedy potrzebowali.
Istnieje w ludziach coś dla mnie niezrozumiałego, że wystarczy nawet znikoma odmienność wyglądu, mowy,
czy koloru skóry, aby ich stosunek do nich, zwłaszcza wskutek prowadzonej propagandy, która te jednostki ośmiesza i stara się je wypchnąć poza margines społeczny.
Na szczęście wieś, nie jest już taka sama jak przed tak nie wielu laty, chociaż jeszcze potrzeba dużo czasu, aby ta różnica została mniej więcej wyrównana. Wieś nigdy nie dorówna miastu, bo to z wielu przyczyn jest niemożliwe,
podobnie jak miasto wsi.
Ale wspomniałem o dzisiejszym wolontariacie i sobie
przypomniałem, że ja też byłem w czasie okupacji
wolontariuszem, bez żadnej namowy, a jedynie z potrzeby
pomocy ludziom, którzy tej pomocy potrzebowali będąc
w niewoli. To nie jest to samo co dzisiaj i nikt mnie do tego nie nakłaniał, tym bardziej, że byłem przecież jeszcze dzieckiem, ale wiedziałem co to głód, bo wojna szybko
uczy wszystkiego. Nosiłem Francuzom worki cebuli za ich
pieniądze, ale nie ukradłem ani grosza. Dawałem ukradkiem chociaż piętkę chleba Rosjanom a żydowi albo zanosiłem coś do jedzenia, albo wołałem na schody, bo mieli pełno wszy. Na tamte czasy, to było coś więcej niż wolontariat, a mnie nikt do tego nie namawiał.



2013-04-23 Polityka-Rymki

Włodzimierz Wojakowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz