Widok z Wawelu.

Widok z Wawelu.

wtorek, 6 stycznia 2015

Leczenie, to nie naprawa sprzętu, którą można opóźnić.


1030

Leczenie, to nie naprawa sprzętu, którą można opóźnić.


Lekarz, to nie robotnik, który domaga się podwyżki od swojego pracodawcy

i z chwilą nie osiągnięcia porozumienia, może zawiesić swą

pracę lub nawet strajkować, aby wymusić na pracodawcy swoje żądania.

Konsekwencje takiego stanowiska mogą być różne, podobnie jak i straty,

ale dotyczą tylko tego Zakładu i ludzi.

Kiedy myśli podobnie lekarz, jest to niedopuszczalne, bo do jego
 
obowiązków w pierwszym rzędzie, należy leczenie a dopiero w następnym
 
 dochodzenie swoich roszczeń.

To nieprawda że nie nastąpiła podwyżka świadczonych usług, bo wzrosła
 
 stawka za jednego pacjenta – z 96 do 136 zł.

40 zł więcej za jednego zdrowego czy chorego rocznie więcej to mało ?

A 36 zł i to jeszcze z naddatkiem dla chorego emeryta to suma tak duża

że się o tym trąbi już od połowy ubiegłego roku. Ten sprzeciw wobec

ustaleń rządu następuje rok po roku. Czy ten emeryt teraz chory, to

przed emeryturą był gorszy od obecnego lekarza. Każdy zawód ma swoje
 
mankamenty, ale wymaga tak samo wiedzy fachowej w swoim zawodzie

i często w warunkach zagrożeń i nie w ciepełku od godziny 8 rano, gdzie

kawa lub herbata, to codzienna norma, mimo nawału pracy.

Czy to jest lekarz, jeżeli się zwraca o pomoc do kościoła ? Przecież ten

zawód nie opiera się na Boskiej pomocy a jedynie na swojej wiedzy,

którą sam podważa tą Boską pomocą. Komu jest kościół potrzebny do życia,
 
to niech wierzy, ale nie mieszajmy wiary z leczeniem, bo to

zakrawa na hipokryzję zawodu lekarza.

Na lekarza rodzinnego, nie zwali się naraz ogrom pracy, bo pacjenci są
 
leczeni od dawna i lekarz zna ich dolegliwości na pamięć a po leczeniu

szpitalnym opiera się na wskazaniach szpitala i cały wysiłek to badanie
 
ciśnienia, krwi nie za często i wypisanie recepty.

Lekarze nie mogą też zapominać, że przychodzący po poradę chory, jest

ubezpieczony, czyli już dawno ma za leczenie zapłacone i nie może się

lekarza prosić o łaskę, bo on za te pieniądze ma obowiązek nas leczyć

a nie bezprawnie strajkować.



2015-01-06 Polityka-Rymki

Wojakowski Włodzimierz

4 komentarze:

  1. Witaj Włodziu! Pobyłam sobie dziś na Twoim blogu, bo wreszcie mogę pograsować w necie. A co do lekarzy, to się nie udzielę, bo nie jestem obeznana w tej kwestii. Na własnym przykładzie jako pacjentki, nie mam większych pretensji z pominięciem tej, kiedy to byłam zmuszona czekać na operacje oczu, bo po prostu nie miałam pieniędzy na prywatne. Czytałam gdzieś kiedyś, że podczas II wojny światowej jakiś lekarz leczył ludzi za darmo z pozytywnym skutkiem. Po wojnie opowiadał, że znerwicowane szczególnie kobiety leczył miksturą z wody i cukru, bo nie było leków. Dzisiaj leków zawalenie, ale trzeba za nie nieźle płacić i za prywatną wizytę u lekarza również. Byłam z mamą u jednego z kardiologów. Nawet jej nie zbadał. Za przepisanie leków na receptę z karty wypisowej ze szpitala, w którym mama leżała, zainkasował tylko sto złotych. Tylko i aż! Ale w naszej Przychodni Zdrowia jest lekarka, do której ludzie ustawiają się w kolejkach, bo jest dobra w swoim zawodzie. Ma naprawdę dużo pracy, a przy tym jest miła i sympatyczna. Na pewno nie ma czasu na spokojne wypicie kawy. No może niekiedy tylko.
    Pozdrawiam Włodziu serdecznie i ściskam. :*)

    OdpowiedzUsuń
  2. Serwus Kasiu.
    Zawód lekarza zobowiązuje do leczenia potrzebujących pomocy każdego dnia
    i w każdym wieku. Dziecko potrafi być chore śmiertelnie w czasie pół godziny nie
    udzielenie pierwszej pomocy na czas przez lekarza rodzinnego, grozi poważnymi
    konsekwencjami. Pali się a strażak strajkuje, czy można nawet dopuścić w myśli
    takie postępowanie. Po wyjściu ze szpitala, lekarz rodzinny wypisuje zalecane lekarstwa na recepcie a jeżeli jest zagrożenie życia zawałem, to tylko izba przyjęć
    tego szpitala a sto złotych na klawiaturę bezprzewodową.
    Powodzenia w Nowym Roku dla reszty rodziny i uściski. Włodek

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Włodziu ponownie. Z tym strajkującym strażakiem, to Ci się udało porównanie, bo faktycznie nie do pomyślenia, aby strażacy strajkowali. W ub. roku we wrześniu przeżyliśmy koszmar z mamą, bo była już jedną nogą na tamtym świecie. Gdyby nie szpital i nie lekarze, my cztery córki nic byśmy nie poradziły. Ja nie mam powodów narzekania na nich tak ogólnie, choć są przypadki takie jak z tym kardiologiem, o którym napisałam wyżej. Ale to nie lekarz, to dorobkiewicz i pal go licho. A co do lekarza rodzinnego, mam go od kilkunastu lat i nie narzekam. Tobie również powodzenia i Twojej Rodzinie i zdrówka przede wszystkim. Uściski dla Ciebie. :*)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu ja też miałem problemy sercowe z powodu zatkanych tętnic, tak że nie mogłem zrobić nawet 10 kroków bo mnie zatykało i byłem 3 razy w szpitalu. Teraz mam 5 stentów w miejscach przewężeń tętnic i jak na mój wiek czuję się nieźle, najwyżej muszę trochę zwolnić zwłaszcza jak jest za ciepło. Ale moje nóżki noszą
    107 kg i jak dołożę zakupy to czasem ponad 120. Ale humor dopisuje, więc i zdrowie ogólne też wraz z apetytem. Pozdrów szczególnie mamę, siebie i siostry.
    Włodek

    OdpowiedzUsuń