1030
Leczenie,
to nie naprawa sprzętu, którą można opóźnić.
i z chwilą nie osiągnięcia porozumienia, może zawiesić swą
pracę
lub nawet strajkować, aby wymusić na pracodawcy swoje żądania.
Konsekwencje
takiego stanowiska mogą być różne, podobnie jak i straty,
ale
dotyczą tylko tego Zakładu i ludzi.
Kiedy
myśli podobnie lekarz, jest to niedopuszczalne, bo do jego
obowiązków w pierwszym rzędzie, należy leczenie a dopiero w
następnym
dochodzenie swoich roszczeń.
To
nieprawda że nie nastąpiła podwyżka świadczonych usług, bo
wzrosła
stawka za jednego
pacjenta – z 96 do 136 zł.
40
zł więcej za jednego zdrowego czy chorego rocznie więcej to mało
?
A
36 zł i to jeszcze z naddatkiem dla chorego emeryta to suma tak duża
że
się o tym trąbi już od połowy ubiegłego roku. Ten sprzeciw wobec
ustaleń
rządu następuje rok po roku. Czy ten emeryt teraz chory, to
przed
emeryturą był gorszy od obecnego lekarza. Każdy zawód ma swoje
mankamenty, ale wymaga tak samo wiedzy fachowej w swoim zawodzie
i
często w warunkach zagrożeń i nie w ciepełku od godziny 8 rano,
gdzie
kawa
lub herbata, to codzienna norma, mimo nawału pracy.
Czy
to jest lekarz, jeżeli się zwraca o pomoc do kościoła ? Przecież
ten
zawód
nie opiera się na Boskiej pomocy a jedynie na swojej wiedzy,
którą
sam podważa tą Boską pomocą. Komu jest kościół potrzebny do
życia,
to niech wierzy, ale nie mieszajmy wiary z leczeniem, bo to
zakrawa
na hipokryzję zawodu lekarza.
Na
lekarza rodzinnego, nie zwali się naraz ogrom pracy, bo pacjenci są
leczeni od dawna i lekarz zna ich dolegliwości na pamięć a po
leczeniu
szpitalnym
opiera się na wskazaniach szpitala i cały wysiłek to badanie
ciśnienia, krwi nie za często i wypisanie recepty.
Lekarze
nie mogą też zapominać, że przychodzący po poradę chory, jest
ubezpieczony,
czyli już dawno ma za leczenie zapłacone i nie może się
lekarza
prosić o łaskę, bo on za te pieniądze ma obowiązek nas leczyć
a
nie bezprawnie strajkować.
2015-01-06 Polityka-Rymki
Wojakowski
Włodzimierz
Witaj Włodziu! Pobyłam sobie dziś na Twoim blogu, bo wreszcie mogę pograsować w necie. A co do lekarzy, to się nie udzielę, bo nie jestem obeznana w tej kwestii. Na własnym przykładzie jako pacjentki, nie mam większych pretensji z pominięciem tej, kiedy to byłam zmuszona czekać na operacje oczu, bo po prostu nie miałam pieniędzy na prywatne. Czytałam gdzieś kiedyś, że podczas II wojny światowej jakiś lekarz leczył ludzi za darmo z pozytywnym skutkiem. Po wojnie opowiadał, że znerwicowane szczególnie kobiety leczył miksturą z wody i cukru, bo nie było leków. Dzisiaj leków zawalenie, ale trzeba za nie nieźle płacić i za prywatną wizytę u lekarza również. Byłam z mamą u jednego z kardiologów. Nawet jej nie zbadał. Za przepisanie leków na receptę z karty wypisowej ze szpitala, w którym mama leżała, zainkasował tylko sto złotych. Tylko i aż! Ale w naszej Przychodni Zdrowia jest lekarka, do której ludzie ustawiają się w kolejkach, bo jest dobra w swoim zawodzie. Ma naprawdę dużo pracy, a przy tym jest miła i sympatyczna. Na pewno nie ma czasu na spokojne wypicie kawy. No może niekiedy tylko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Włodziu serdecznie i ściskam. :*)
Serwus Kasiu.
OdpowiedzUsuńZawód lekarza zobowiązuje do leczenia potrzebujących pomocy każdego dnia
i w każdym wieku. Dziecko potrafi być chore śmiertelnie w czasie pół godziny nie
udzielenie pierwszej pomocy na czas przez lekarza rodzinnego, grozi poważnymi
konsekwencjami. Pali się a strażak strajkuje, czy można nawet dopuścić w myśli
takie postępowanie. Po wyjściu ze szpitala, lekarz rodzinny wypisuje zalecane lekarstwa na recepcie a jeżeli jest zagrożenie życia zawałem, to tylko izba przyjęć
tego szpitala a sto złotych na klawiaturę bezprzewodową.
Powodzenia w Nowym Roku dla reszty rodziny i uściski. Włodek
Witaj Włodziu ponownie. Z tym strajkującym strażakiem, to Ci się udało porównanie, bo faktycznie nie do pomyślenia, aby strażacy strajkowali. W ub. roku we wrześniu przeżyliśmy koszmar z mamą, bo była już jedną nogą na tamtym świecie. Gdyby nie szpital i nie lekarze, my cztery córki nic byśmy nie poradziły. Ja nie mam powodów narzekania na nich tak ogólnie, choć są przypadki takie jak z tym kardiologiem, o którym napisałam wyżej. Ale to nie lekarz, to dorobkiewicz i pal go licho. A co do lekarza rodzinnego, mam go od kilkunastu lat i nie narzekam. Tobie również powodzenia i Twojej Rodzinie i zdrówka przede wszystkim. Uściski dla Ciebie. :*)
OdpowiedzUsuńKasiu ja też miałem problemy sercowe z powodu zatkanych tętnic, tak że nie mogłem zrobić nawet 10 kroków bo mnie zatykało i byłem 3 razy w szpitalu. Teraz mam 5 stentów w miejscach przewężeń tętnic i jak na mój wiek czuję się nieźle, najwyżej muszę trochę zwolnić zwłaszcza jak jest za ciepło. Ale moje nóżki noszą
OdpowiedzUsuń107 kg i jak dołożę zakupy to czasem ponad 120. Ale humor dopisuje, więc i zdrowie ogólne też wraz z apetytem. Pozdrów szczególnie mamę, siebie i siostry.
Włodek